Strona główna | Mapa serwisu | English version


Wywiady
Strona Główna > Prasa i Internet > Wywiady
Od niedzieli Ostrów może się pochwalić dwoma wicemistrzami świata. To Marcin i Krzysztof Lijewscy - srebrni medaliści zakończonych w Niemczech Mistrzostw Świata w Piłce Ręcznej, wychowankowie Ostrovii. Co czuli grając przed nastawioną do nich wrogo, 20-tysięczną publicznością, odbierając medale z rak prezydenta RP, jak smakuje sukces? O tym wszystkim, wyłącznie w „Gazecie Ostrowskiej”, opowiada Krzysztof Lijewski.


Wspólnie z kolegami z reprezentacji osiągnęliście największy sportowy sukces w historii piłki ręcznej. Jak czuje się świeżo upieczony wicemistrz świata?

- To do mnie jeszcze nie dotarło, że zostałem wicemistrzem świata. Muszę trochę odpocząć i ochłonąć. Za kilka dni, kiedy pozbieram myśli, będę się cieszył z medalu. Szkoda, że będę już w Niemczech, w Hamburgu.


Finałowy mecz w Kolonii oglądało 20 tysięcy kibiców, w tym tylko niespełna tysiąc z Polski Słyszeliście gwizdy niemieckich kibiców? Jak na to reagowaliście?

- Trener tak nas przygotował do meczu, że praktycznie tego nie słyszeliśmy. Na to nie zwracałem uwagi. Mnie gwizdami nikt nie jest w stanie przestraszyć.


A co powiesz o nagonce niemieckiej prasy przed finałowym spotkaniem, która obrzucała was różnymi brzydkimi epitetami?

- To mnie bardzo bolało, to brak szacunku dla rywali. Ja tego nie zapomnę, że nazwano nas „polskimi czerwonymi świniami” czy „brutalami” i „chamami” piłki ręcznej. Tego nie wybaczę niemieckim dziennikarzom. Postanowiłem sobie, że nie będę już z nimi w ogóle rozmawiał. To moja odpowiedź na ich karygodne zachowanie.

T
wój tata podkreślał, że Niemcy liczą się tylko ze zwycięzcami. Już dziś wracasz do Hamburga, gdzie bronisz barw miejscowego klubu. Jak zostaniesz przyjęty przez kolegów?

- To prawda, dla Niemców liczy się tylko pierwsze miejsce. Chociaż ja mam w swoim zespole kilku przyjaciół. Jestem pewien, że co niektórzy pogratulują mi, Polakowi, że wspólnie z zespołem zaszliśmy w mistrzostwach tak daleko.

ŹRÓDŁO : GAZETA OSTROWSKA

Copyright © 2007 by Ewelina Pipczyńska and Katarzyna Walczewska
 
<< Statystyka >> 
-->